* Z perspektywy Amy *
- Nie tak dawno temu, kiedy korzystano z ceglanej nokii...
- Z czego ? - przerwała mi dziewczynka, patrząc na mnie z zainteresowaniem. Jak to małe dziecko nie wie co to jest ceglana nokia.
- To taki niezniszczalny telefon...
- Sprawdzimy kiedyś czy jest naprawdę niezniszczalny ? - uśmiechnęła się wesoło do mnie i obserwowała z zaciekawieniem. To naprawdę urocze dziecko.
- Może kiedyś... Tak więc. Żyła sobie dwójka przyjaciół. Znali się od ,,piaskownicy', teoretycznie razem się wychowywali. On był dla niej ogromnym wsparciem, gdy pojawiał się obok niej, na jej twarzy od razu pojawiał się uśmiech.
- Ona go kochała ? - zaśmiałam się cicho, by mała nie usłyszała.
- Była w nim zakochana. Był dla niej bardzo ważną osobą.
- Czyli go kochała ?
- Niech będzie. Mieli nawet swoje tajne miejsce spotkań...- mała znów mi przerwała.
- Jak wyglądało ?
- Był to domek na drzewie należący do syna ich sąsiadki, która pozwoliła im się tam bawić, bo jej dziecko jest już dorosłe. Znajdował się na obrzeżach lasu. Było to bardzo ładne miejsce. Przychodzili tam by się razem bawić, a gdy byli starsi by po prostu porozmawiać.
- Lubili spędzać razem czas ?
- Uwielbiali, dzień spędzony osobno był dniem straconym.
- Co robili gdy byli razem ? - zadziwiające jest to, że jak na małe dziecko, zadaje mądre pytania.
- Bawili się, rozmawiali, wspominali, czasami nic nie mówili, po prostu siedzieli razem.
- Nic nie mówili? - zrobiła zdziwioną minkę - Ale to takie nudne.
- Dla nich nie było. Rozumieli się bez słów.
- Co to znaczy ? - zadała kolejne pytanie dzisiejszego dnia.
- Nie musieli rozmawiać by wiedzieć o czym drugie myśli. Wiedzieli o sobie wszystko. Jeśli jedno z nich było smutne, to drugie też.
- Czyli byli jak rodzeństwo ?
- Poniekąd. Ona była w nim zakochana, a on traktował ją jak najlepszą przyjaciółkę.
- Mówisz to wszystko tak jakby oni się już nie przyjaźnili.- jak już wspominałam ruda dziewczynka jest bardzo błyskotliwym dzieckiem.
- Bo się już nie przyjaźnią.- Alice popatrzyła na mnie smutno.
- Ale dlaczego ? - w jej oczkach pojawiły się łzy.
- On dostał wielką szansę od losu i ją wykorzystał, narażając tym samym ich przyjaźń. Musiał wyjechać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał. Zapomniał o niej. Zawsze gdy przyjeżdżał do domu, ona wychodziła gdzieś byle tylko go nie spotkać. Odkochała się w nim- w moich oczach pojawiły się łzy.
- Czemu o niej zapomniał ? - po jej policzku spłynęła łza. Bardzo nie lubię gdy małe dzieci płaczą. Żałuje, że jej to opowiedziałam.
- Widocznie ta przyjaźń nic dla niego nie znaczyła - kolejne łzy spływały po naszych policzkach. Naprawdę wzruszyła ją ta historia.
- Ale tak nie można! - jak się denerwuje nie wygląda już tak niewinnie. Przypomina mi teraz małego chochlika.
- Najwyraźniej on o tym nie wiedział - po moich policzkach spływało coraz więcej łez.
- Nie płacz - podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Taka mała i niepozorna istotka, a tak bardzo umie pomóc. Zadziwiające. Jest jedną z nielicznych osób, które potrafią mnie tak szybko podnieść na duchu - Nie lubię gdy jesteś smutna.
- Już nie jestem - dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i wytarła swoje i moje policzki. Pstrykłam ją w nosek i mocno przytuliłam do siebie. - Dziękuję.
- Za co ? - zdziwiła się mała.
- Za wszystko - spojrzałam na swój zegarek, dochodzi 6 - Muszę już iść Słońce.
- Kiedy znów przyjdziesz ? - zapytała zeskakując z moich kolan.
- Postaram się w poniedziałek - przytuliłam ją i zaczęłam kierować się w stronę furtki.
Wyszłam na drogę. Łzy ponownie zaczęły spływać po policzkach. Nagle wszystko wróciło. Rozejrzałam się by sprawdzić czy nic nie jedzie. Kieruje się w stronę parku, by się nieco uspokoić. Nie zwracałam uwagi na otoczenie, zatopiłam się w własnych myślach. Czy on też czasami o mnie myśli ? Czy mnie pamięta ? Dlaczego się nie odzywał ? W jednej chwili nasunęło mi się kilkanaście podobnych pytań, na które nie znam odpowiedzi. W pewnym momencie uderzyłam w jakiegoś chłopaka. Mocno mnie do siebie przytulił. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam ...
_____________________________________________________
Hej ;) Jak wam się podoba rozdział ? Komentujcie :)
- Ona go kochała ? - zaśmiałam się cicho, by mała nie usłyszała.
- Była w nim zakochana. Był dla niej bardzo ważną osobą.
- Czyli go kochała ?
- Niech będzie. Mieli nawet swoje tajne miejsce spotkań...- mała znów mi przerwała.
- Jak wyglądało ?
- Był to domek na drzewie należący do syna ich sąsiadki, która pozwoliła im się tam bawić, bo jej dziecko jest już dorosłe. Znajdował się na obrzeżach lasu. Było to bardzo ładne miejsce. Przychodzili tam by się razem bawić, a gdy byli starsi by po prostu porozmawiać.
- Lubili spędzać razem czas ?
- Uwielbiali, dzień spędzony osobno był dniem straconym.
- Co robili gdy byli razem ? - zadziwiające jest to, że jak na małe dziecko, zadaje mądre pytania.
- Bawili się, rozmawiali, wspominali, czasami nic nie mówili, po prostu siedzieli razem.
- Nic nie mówili? - zrobiła zdziwioną minkę - Ale to takie nudne.
- Dla nich nie było. Rozumieli się bez słów.
- Co to znaczy ? - zadała kolejne pytanie dzisiejszego dnia.
- Nie musieli rozmawiać by wiedzieć o czym drugie myśli. Wiedzieli o sobie wszystko. Jeśli jedno z nich było smutne, to drugie też.
- Czyli byli jak rodzeństwo ?
- Poniekąd. Ona była w nim zakochana, a on traktował ją jak najlepszą przyjaciółkę.
- Mówisz to wszystko tak jakby oni się już nie przyjaźnili.- jak już wspominałam ruda dziewczynka jest bardzo błyskotliwym dzieckiem.
- Bo się już nie przyjaźnią.- Alice popatrzyła na mnie smutno.
- Ale dlaczego ? - w jej oczkach pojawiły się łzy.
- On dostał wielką szansę od losu i ją wykorzystał, narażając tym samym ich przyjaźń. Musiał wyjechać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał. Zapomniał o niej. Zawsze gdy przyjeżdżał do domu, ona wychodziła gdzieś byle tylko go nie spotkać. Odkochała się w nim- w moich oczach pojawiły się łzy.
- Czemu o niej zapomniał ? - po jej policzku spłynęła łza. Bardzo nie lubię gdy małe dzieci płaczą. Żałuje, że jej to opowiedziałam.
- Widocznie ta przyjaźń nic dla niego nie znaczyła - kolejne łzy spływały po naszych policzkach. Naprawdę wzruszyła ją ta historia.
- Ale tak nie można! - jak się denerwuje nie wygląda już tak niewinnie. Przypomina mi teraz małego chochlika.
- Najwyraźniej on o tym nie wiedział - po moich policzkach spływało coraz więcej łez.
- Nie płacz - podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Taka mała i niepozorna istotka, a tak bardzo umie pomóc. Zadziwiające. Jest jedną z nielicznych osób, które potrafią mnie tak szybko podnieść na duchu - Nie lubię gdy jesteś smutna.
- Już nie jestem - dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i wytarła swoje i moje policzki. Pstrykłam ją w nosek i mocno przytuliłam do siebie. - Dziękuję.
- Za co ? - zdziwiła się mała.
- Za wszystko - spojrzałam na swój zegarek, dochodzi 6 - Muszę już iść Słońce.
- Kiedy znów przyjdziesz ? - zapytała zeskakując z moich kolan.
- Postaram się w poniedziałek - przytuliłam ją i zaczęłam kierować się w stronę furtki.
Wyszłam na drogę. Łzy ponownie zaczęły spływać po policzkach. Nagle wszystko wróciło. Rozejrzałam się by sprawdzić czy nic nie jedzie. Kieruje się w stronę parku, by się nieco uspokoić. Nie zwracałam uwagi na otoczenie, zatopiłam się w własnych myślach. Czy on też czasami o mnie myśli ? Czy mnie pamięta ? Dlaczego się nie odzywał ? W jednej chwili nasunęło mi się kilkanaście podobnych pytań, na które nie znam odpowiedzi. W pewnym momencie uderzyłam w jakiegoś chłopaka. Mocno mnie do siebie przytulił. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam ...
_____________________________________________________
Hej ;) Jak wam się podoba rozdział ? Komentujcie :)
Kobietko masz talent!:* To dopiero 2 rozdział a ja się już zakochałam w twoim opowiadaniu. Pisz szybciutko kolejny:) Aczkolwiek podejrzewam kto to może być:)<33
OdpowiedzUsuńŚwietne :* Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńHaha...ceglana nokia...dobre:)
OdpowiedzUsuń