poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 3

       ***z perspektywy Amy***
  Podniosłam głowę do góry i ujrzałam blondwłosego chłopaka o pięknych błękitnych jak ocean oczach.  Jest bardzo przystojny. Nie mogę oderwać wzroku od jego oczu. Patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.  Był ubrany w beżowe spodnie z opuszczonym krokiem, zieloną koszulkę z czarnym napisem Free Hugs i czarne Nike za kostkę. Wydaje mi się, że gdzieś już go widziałam. Czy to możliwe ?
- Ci.. Już dobrze - powiedział nieznajomy, wycierając moje łzy. Przytuliłam się do niego mocniej. W jego ramionach czuje się bezpiecznie. Czuje, że mogę mu zaufać. Nie wiem ile tak staliśmy. 10 ? 15 min ? Przy nim straciłam rachubę czasu.
- Nie ma za co - odpowiedział nieznajomy uroczo się uśmiechając.
- Czemu mnie przytuliłeś? - to właśnie ciekawi mnie najbardziej.  Dlaczego to zrobił ? Nawet się nie znamy.
- Czemu cię przytuliłem ? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową - biorąc pod uwagę, że masz na koszulce napis ''Hug Me'', a ja ''Free Hugs'' pomyślałem czemu nie? Poza tym nie lubię jak kobiety płacze - to co powiedział jest urocze. Ciekawe ile chłopaków mogło by to powiedzieć ? Jestem pełna podziwu.
- Dziękuję - za dużo razy już to powiedziałam.
- Za co ? - zdziwiony popatrzył na mnie. W jego pięknych oczach dostrzegłam nutę zdziwienia. Czy to takie dziwne, że dziękuję mu za poprawienie humoru.
- Pocieszyłeś mnie nie pytając o powód - znów go przytuliłam. To się robi powoli dziwne. Nigdy tyle razy kogoś nie przytuliłam.
- Gdybyś chciała powiedzieć to byś powiedziała - uśmiechnął się do mnie. Nie interesuje go powód ? Wow. Coraz bardziej mnie zaskakuje. Ludzie są zazwyczaj bardzo ciekawscy i dociekliwi.
- Przepraszam, ale nie chce o tym rozmawiać.
- Nic nie szkodzi - jego uśmiech jest na prawdę czarujący - Jestem Niall - wyciągnął prawą rękę w moją stronę.
- A ja - popatrzyłam na zegarek na mojej ręce - jestem spóźniona. Przepraszam, ale muszę iść.
        Zostawiła zaskoczonego chłopaka i ruszyłam w stronę wyjścia z parku. Nie odwracałam się, bo wiedziałam, że gdy go zobaczę to zawrócę. Coś sprawia, że mam ochotę go bardziej poznać. Sprawia wrażenie tajemniczego człowieka. Mam chęć na odkrycie tej tajemnicy. Może być ciekawie. Z drugiej strony mogę już go nie spotkać.
        Gdy dotarłam do domu, mamy w nim nie było. Pewnie poszła do pracy. Często wieczory spędza właśnie tam. Jednak jest to lepsze niż siedzenie w domu i rozpamiętywanie śmierci taty. Czasami jednak wolałam by, by była ze mną, obok mnie. Często brakuje mi jej bliskości, spędzania razem czasu. Rozejrzałam się po przedpokoju. Jest on w brązowym kolorze. Na jednej ze ścian znajdują się wieszaki na kurtki, półka na buty, czarny duży wazon z kwiatami. Na przeciwko tej ściany wisi obraz przedstawiający Wierzę Eiffela. Pamiętam jak razem z tatą go urządzaliśmy. Jest taki jak go sobie wymarzyliśmy.
Zdjęłam buty i udałam się w stronę kuchni połączonej z jadalnią. Jest ona w odcieniu szarości. Aneks kuchenny jest w brązowym kolorze. Znajdują się na nim przydatne w kuchni rzeczy np. mikser, czajnik, chlebak, lodówka, zamrażarka, zmywarka, mikrofalówka. W drugiej części pomieszczenia znajduje się dziesięcioosobowy stół. Na nim znajdowała się karteczka. Zaczęłam ją czytać. ,,Kolację masz w lodówce. Wrócę późno, nie czekaj na mnie. Kocham cię, mama xx ''. Czyli zapowiada się kolejny wieczór spędzony w samotności. Świetnie. Odłożyłam ją s powrotem i udałam się w stronę lodówki i wyciągnęłam z niej kolację - zapiekankę z warzywami. Mmm... Dawno jej nie było. Nałożyłam sobie trochę na talerz i skierowałam się w stronę salonu. Jest on w białym kolorze z
fioletowymi dodatkami. Duża kanapa znajduje się przy ścianie. Plazmowy telewizor znajduje się na przeciwko sofy. Jedną ze ścian pokrywają półki z książkami i akwarium. Usiadłam i spojrzałam przez okno na ruchliwe ulice Londynu. Ludzie śpieszący się, nie zwracający uwagi na otoczenie. Zawsze było mi szkoda takich osób. Wystarczy zatrzymać się na moment i rozejrzeć dookoła, by dostrzec osoby potrzebujące twojej pomocy. Ty ich nie widzisz, ale one widzą ciebie.
          Jedząc ostatni kawałek zapiekanki zakończyłam moje rozmyślania. Wstałam i odłożyłam talerzyk do zlewu. Następnie
zaczęłam kierować się do mojego pokoju. Jest dość dużym pomieszczeniem w białym kolorze. Jedną ze ścian zajmuje duże okno z szerokim parapetem, z którego jest dobry widok na znajdujące się w oddaleniu ok. 1,5 okno jednego z sąsiednich domów. Na razie nikt tu nie mieszka, jednak niedawno ktoś oglądał dom. Koło jednej ściany znajduje się duże, białe łóżko z kilkoma kolorowymi poduszkami. Nad nim wisi półka z różnego rodzaju pamiątkami i ramkami ze zdjęciami. Na przeciwko wisi plazmowy telewizor. Koło ściany obok niego znajduje się szafka z różnymi rzeczami - od pamiętników po pluszowego misia. Z jednej strony znajduje się wejście do garderoby. Jest dużym i przestronnym pomieszczeniem. Na wieszakach wiszą koszulki, sweterki, spódnice. Pewnie nie jedna osoba może mi kolekcji ubrań. No cóż. Ja sądzę, że nie ma czego. Na półkach znajdują się buty. Drugie wejście prowadzi do mojej łazienki. Przeważa w niej kolor niebieski. Znajduje się tu kabina prysznicowa, wanna, kibelek, umywalka, a nad nią lustro z kosmetykami. Koło wejść do tych pomieszczeń znajduje się drabinka prowadząca do mojego tajnego pokoju. Pomieszczenie jest
ciekawie urządzone. Jedną ze ścian zajmuje duże okno, pod którym znajduje się szeroka leżnka nakryta materacem z kilkoma poduszkami. Z okna rozciąga się widok na ogród, park i niewielką część ulicy. Wąskie kawałki ścian dookoła okna zajmują półki z książkami i pamiętnikami.
Na przeciwko okna znajduje się ściana, którą pokrywają zdjęcia na których jestem ja i inne osoby, napis VOGUE i proces powstawania Wierzy Eiffela. Ogólnie cały pokój zaplanował mój tata i bardzo mi się podoba.
              Wyjęłam z szafki pudełko ze zdjęciami i poszłam z nim do górnej części mojego pokoju. Usiadłam na leżance i wyjęłam pierwsze zdjęcie od góry. Przedstawiało mnie i niego. Pamiętam kiedy je zrobiono.
***
- Amy? - zapytał gdy huśtaliśmy się na huśtawce. Mieliśmy wtedy 3-4 lata.
- Tak ? - popatrzyłam na niego, gdy on był na górze a ja na dole.
- Będziemy przyjaciółmi na zawsze ? 
- Jasne.
- Na prawdę ?
- Tak.
-Najlepsi przyjaciele na bank.
- Na bank.
***
- Kłamca - stwierdziłam krótko. Wzięłam kolejne zdjęcie do rąk. Fotografie zrobił mój tata. Byliśmy wtedy na wycieczce w Londynie. Miałam wtedy 5 lat.
***
- Chodźmy tam - powiedziałam wskazując duży budynek British Museum.
- Ale już tam byliśmy - powiedział tata.
- To chodźmy jeszcze raz - powiedział mój przyjaciel.
- Pójdziemy teraz gdzie indziej, siądźcie sobie na schodach, a wam zrobię zdjęcie - powiedziała mama.
- Ale już tam byliśmy - powiedziałam zgodnie z przyjacielem. Mama się tylko zaśmiała.
- To chodźmy jeszcze raz.
***
Uśmiechnęła się do fotografii. Wyszliśmy uroczo. 
- Szkoda, że to już nie wróci - wzięłam do ręki kolejne zdjęcie. To chyba jedno z moich ostatnich wspomnień z nim. Pojechaliśmy wtedy na kilka dni nad jezioro. 
***
- Jakie to piękne - stwierdził, gdy podziwialiśmy zachód słońca, siedząc na kocu. 
- Jeden z najpiękniejszych jakie widziałam.
- Tą chwilę zapamiętam do końca - powiedział przytulając mnie do siebie.
- Dlaczego ?
-Bo spędzam je z moją najlepszą przyjaciółką.
- Jeszcze tu kiedyś wrócimy.
***
- Marzenie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej xx Jak wam się podoba rozdział ? Komentujcie <3
Rozdział z dedykacją dla Kali i Madeline ;*

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 2

* Z perspektywy Amy *
- Nie tak dawno temu, kiedy korzystano z ceglanej nokii...
- Z czego ? - przerwała mi dziewczynka, patrząc na mnie z zainteresowaniem. Jak to małe dziecko nie wie co to jest ceglana nokia. 
- To taki niezniszczalny telefon...
- Sprawdzimy kiedyś czy jest naprawdę niezniszczalny ? - uśmiechnęła się wesoło do mnie i obserwowała z zaciekawieniem. To naprawdę urocze dziecko. 
- Może kiedyś... Tak więc. Żyła sobie dwójka przyjaciół. Znali się od ,,piaskownicy', teoretycznie razem się wychowywali. On był dla niej ogromnym wsparciem, gdy pojawiał się obok niej, na jej twarzy od razu pojawiał się uśmiech.
- Ona go kochała ? - zaśmiałam się cicho, by mała nie usłyszała.
- Była w nim zakochana. Był dla niej bardzo ważną osobą.
- Czyli go kochała ?
- Niech będzie. Mieli nawet swoje tajne miejsce spotkań...- mała znów mi przerwała.
- Jak wyglądało ?
- Był to domek na drzewie należący do syna ich sąsiadki, która pozwoliła im się tam bawić, bo jej dziecko jest już dorosłe. Znajdował się na obrzeżach lasu. Było to bardzo ładne miejsce. Przychodzili tam by się razem bawić, a gdy byli starsi by po prostu porozmawiać.
- Lubili spędzać razem czas ?
- Uwielbiali, dzień spędzony osobno był dniem straconym.
- Co robili gdy byli razem ? - zadziwiające jest to, że jak na małe dziecko, zadaje mądre pytania.
- Bawili się, rozmawiali, wspominali, czasami nic nie mówili, po prostu siedzieli razem.
- Nic nie mówili? - zrobiła zdziwioną minkę - Ale to takie nudne.
- Dla nich nie było. Rozumieli się bez słów.
- Co to znaczy ? - zadała kolejne pytanie dzisiejszego dnia.
- Nie musieli rozmawiać by wiedzieć o czym drugie myśli. Wiedzieli o sobie wszystko. Jeśli jedno z nich było smutne, to drugie też.
- Czyli byli jak rodzeństwo ?
- Poniekąd. Ona była w nim zakochana, a on traktował ją jak najlepszą przyjaciółkę.
- Mówisz to wszystko tak jakby oni się już nie przyjaźnili.- jak już wspominałam ruda dziewczynka jest bardzo błyskotliwym dzieckiem.
- Bo się już nie przyjaźnią.- Alice popatrzyła na mnie smutno.
- Ale dlaczego ? - w jej oczkach pojawiły się łzy.
- On dostał wielką szansę od losu i ją wykorzystał, narażając tym samym ich przyjaźń. Musiał wyjechać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał. Zapomniał o niej. Zawsze gdy przyjeżdżał do domu, ona wychodziła gdzieś byle tylko go nie spotkać. Odkochała się w nim- w moich oczach pojawiły się łzy.
- Czemu o niej zapomniał ? - po jej policzku spłynęła łza. Bardzo nie lubię gdy małe dzieci płaczą. Żałuje, że jej to opowiedziałam.
- Widocznie ta przyjaźń nic dla niego nie znaczyła - kolejne łzy spływały po naszych policzkach. Naprawdę wzruszyła ją ta historia.
- Ale tak nie można! - jak się denerwuje nie wygląda już tak niewinnie. Przypomina mi teraz małego chochlika.
- Najwyraźniej on o tym nie wiedział - po moich policzkach spływało coraz więcej łez.
-  Nie płacz - podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Taka mała i niepozorna istotka, a tak bardzo umie pomóc. Zadziwiające. Jest jedną z nielicznych osób, które potrafią mnie tak szybko podnieść na duchu - Nie lubię gdy jesteś smutna.
- Już nie jestem - dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i wytarła swoje i moje policzki. Pstrykłam ją w nosek i mocno przytuliłam do siebie. - Dziękuję.
- Za co ? - zdziwiła się mała.
- Za wszystko - spojrzałam na swój zegarek, dochodzi 6 - Muszę już iść Słońce.
- Kiedy znów przyjdziesz ? - zapytała zeskakując z moich kolan.
- Postaram się w  poniedziałek - przytuliłam ją i zaczęłam kierować się w stronę furtki.
         Wyszłam na drogę. Łzy ponownie zaczęły spływać po policzkach. Nagle wszystko wróciło. Rozejrzałam się by sprawdzić czy nic nie jedzie.  Kieruje się w stronę parku, by się nieco uspokoić.  Nie zwracałam uwagi na otoczenie, zatopiłam się w własnych myślach. Czy on też czasami o mnie myśli ? Czy mnie pamięta ? Dlaczego się nie odzywał ? W jednej chwili nasunęło mi się kilkanaście podobnych pytań, na które nie znam odpowiedzi. W pewnym momencie uderzyłam w jakiegoś chłopaka. Mocno mnie do siebie przytulił. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie.  Podniosłam głowę do góry i ujrzałam ...

_____________________________________________________
Hej ;) Jak wam się  podoba rozdział ? Komentujcie :)

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 1

* Z perspektywy Amy *

- Wychodzę! - krzyknęłam stojąc w drzwiach frontowych.
- Nie wracaj późno!- odkrzyknęła mi mama wychylając się z kuchni.
          Moja mama jest najwspanialszą kobietą na świecie, jest nie tylko moją mama, ale również przyjaciółką. Od śmierci taty z każdym dniem jest z nią coraz lepiej. Jest zawsze radosna i roześmiana. Zaraża wszystkich swoim entuzjazmem. Śmierć taty ją zmieniła. Lepiej się rozumiemy. Spędza trochę mniej czasu w pracy, a ma więcej czasu dla mnie.
         Wyszłam z domu i rozejrzałam się po ogrodzie. Przez środek wiedzie ścieżka, prowadząca do furtki. Po prawej stronie znajdują się kwiaty i kilka niskich choinek. Z lewej strony posadzonych jest kilka drzew i dróżka prowadząca na tył domu. Poszłam dróżką do furtki i
zaczęłam kierować się w stronę cmentarza, zamierzam odwiedzić grób taty. Brakuje mi go, bez niego nie jest już tak samo. Był wspaniałym człowiekiem, najmądrzejszą osobą jaką poznałam. Zawsze wiedział co powiedzieć. Nigdy mnie nie okłamał. Bardzo go kochałam i dalej kocham, jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Nikt nie jest w stanie mi go zastąpić.
         Położyłam kwiaty i przetarłam ręką napis na płycie nagrobnej: Konrad Edward Black. Jak się domyślacie mój tata był Polakiem. Urodził się w Krakowie. Za jego życia często spędzaliśmy wakacje w jego ojczyźnie. Po jego śmierci byłam tam tylko raz. Bardzo mi się tam podoba i chętnie bym tam jeszcze kiedyś przyjechała. Chciałabym zwiedzić jeszcze Warszawę, Mazury, góry... Może kiedyś uda mi się to zrealizować.
         Usiadłam na ławeczce, znajdującej się przed grobem.
-Cześć tato - zaczęłam moją rozmowę - Mam ci tyle do opowiedzenia. Mama dostała pracę w kwiaciarni, bardzo jej się tam podoba. Udało się nam wreszcie uprzątnąć twoje rzeczy. Znalazłyśmy kilka fajnych zdjęć. Najzabawniejsza była fotografia z wakacji, na które zabraliśmy JEGO, wrzucaliście mnie wtedy do wody. Byliśmy tacy szczęśliwi. Jedne z najlepszych wakacji, na których byliśmy. Brakuje mi tych chwil spędzonych razem. Strasznie za tobą tęsknie tato - samotna łza spłynęła po moim policzku - Kocham cię.
        Powoli wstałam z ławki, wzięłam wypalone znicze i ruszyłam w dalszą drogę. Wyrzuciłam je do kosza i zaczęłam iść w stronę parku, przez który postanowiłam iść. Mijałam masę obcych mi ludzi, bawiących się dzieci, spacerujących dorosłych. Moją uwagę przykuła starsza pani spacerująca z starszym panem. Trzymali się ''pod rękę''. Najprawdopodobniej byli długoletnim małżeństwem. To takie piękne, ze tak długo ze sobą wytrzymali. Przerwałam swoje rozmyślania z momentem minięcia ich. Ruszyłam w dalszą drogę.
        Stanęłam przed budynkiem Domu Dziecka. Miejsce to od dzieciństwa wywoływało we mnie smutne uczucia. Te dzieci nie mają tyle szczęścia co ja. Po śmierci taty zdecydowałam się na bycie tu wolontariuszką. Szczerze? Nie żałuje. Każde dziecko ma swoją historię, którą warto odkryć. Mimo nieszczęścia są takie wesołe i pogodne, i to jest najwspanialsze. Najmilszym momentem jest ten, w którym jedno z nich znajduje rodzinę, która go przygarnie i pokocha.
        Zauważyłam Alice biegającą radośnie w między drzewami. Jest śliczną rudowłosą dziewczynką o brązowych oczach. Jest bardzo specyficzną osobą. Jej rodzice zginęli gdy miała 1,5 roku. Nie miał kto się nią zająć więc trafiła tutaj. Na razie nikt jej nie chce adoptować, bądźmy szczerzy, ludzie nie przepadają za rudymi osobami, śmieją się z nich. Naprawdę szkoda, że nikt jej ''nie chce''. Jest naprawdę mądrym, błyskotliwym i pomysłowy dzieckiem.
       Dziewczynka musiała mnie zauważyć, bo zaczęła biec w moim kierunku.
- Amy! - krzyknęła wskakując mi na ręce.
- Siemka Słoneczko - dalej ją trzymając ruszyłam w stronę wejścia.
- Ładnie wyglądasz - spojrzałam na swój strój. Mam na sobie białą koszulkę z napisem ''hug me'', skórzane spodnie, czarne botki, chustę w kwiaty i plecak z tym samym motywem. Swoje długie, brązowe włosy mam rozpuszczone.
- Dziękuję. Ty też ślicznie wyglądasz - ma na sobie różowe spodnie, fioletową bluzkę w niebieskie kwiatki. Wygląda bardzo uroczo.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytała zeskakując na podłogę, machała radośnie rączką, którą mnie trzymała.
        Weszłyśmy do salonu. Ściany są w kolorach białych i szarym Po prawej stronie od wejścia znajduje się wieloosobowa kanapa, dwa stoliki, na jednym z nich znajduje się lampka. Ściany zdobią dwa obrazy z napisami . Na przeciwko sofy znajduje się długi, biały stół 12 osobowy. Lewa strona pokoju wygląda podobnie. Znajduje się tam dodatkowo telewizor, kolumny nagłaśniające, DVD i kilka kwiatków.
- A na co masz ochotę? - zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, jej wzrok utkwił na pustej sofie.
- Opowiedz mi jakąś historie - powiedziała ciągnąc mnie za rękę w jej stronę.
- Emm... Niech będzie. Chce ktoś jeszcze posłuchać?- zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu, niektórzy zwrócili na mnie swój wzrok, lecz niemal od razu wrócili do swoich poprzednich zajęć - Jeżeli nikt nie chce to chodźmy na dwór. Usiądziemy sobie na ławeczce, dobrze ?
- Pewnie, że tak- odpowiedziała entuzjastycznie rudowłosa.
      Alice chwyciła mnie za dłoń i ruszyłyśmy w stronę ogrodu. Jest to duży obszar. Znajduje się tu mały plac zabaw, oczko wodne, kilka ławek, grill, altanka, dwie bramki i siatka do siatkówki. Osiadłyśmy na pierwszej wolnej ławce.
- Możesz zaczynać - oznajmiła młodsza dziewczynka.
- Nie tak dawno temu, kiedy....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba. Proszę was bardzo aby każdy kto go przeczyta skomentuje :)

sobota, 12 października 2013

Prolog

Dwie osoby. Nieśmiali. Nie pewni siebie. Zamknięci w sobie. Gdy są razem stają się zupełnym przeciwieństwem. Przyjaciele od zawsze na zawsze. Brzmi pięknie nie sądzisz ? Jednak los wszystko zawsze komplikuje.Jeden dzień. Jedno wydarzenie zmieniło wszystko. Nic nie pójdzie po ich myśli do czasu ...

________________________________
Hej :) Przedstawiam wam prolog. Mam nadzieje, że się wam spodoba. 1 rozdział nie wiem jeszcze kiedy się pojawi.
Prosze aby każdy, kto przeczyta prolog skomentuje. Dla was to 2 sek, a dla mnie satysfakcja z dobrze napisanych postów :)

piątek, 11 października 2013

Bohaterowie

Hej. Na początek przedstawiam wam bohaterów :)


Amy Black
Data urodzenia : 28.08.1993 r.
Z pozoru spokojna, ale potrafi nieźle zaleźć za skórę. Zawsze dąży do wyznaczonego sobie celu.
Jest miłą i pogodną osobą. Dla osób, których nie lubi jest chamska i nie miła. Żyje teraźniejszością, by zapomnieć o przeszłości. Jej ojciec zginął w wypadku samochodowym. Jest bardzo zżyta ze swoją mamą. Jest wolontariuszką w Domu Dziecka.


Alice Moon
Data urodzenia: 29.06.2009 r.
Z pozoru niewinne dziecko, jak bardziej poznasz to nie możesz się jej oprzeć. Niezwykle urocza dziewczynka. Jest bardzo mądra, wesoła, pogodna i bardzo ciekawska. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy miałą 1,5 roku. Nie miał się kto nią zająć więc trafiła do Domu Dziecka.


One Direction, czyli :


Liam Payne
Data urodzenia: 28.09.1993 r.
Jest miły, opiekuńczy, zawsze dąży do celu i nigdy nie poddaje się. Inteligentny, sprzeciwia się niesprawiedliwości, odważny, a zarazem nieśmiały. Za namową jego przyjaciółki z dzieciństwa, w 2010 r. poszedł na kasting do brytyjskiego X Factora. Razem z czterema innymi chłopakami połączono go w zespół One Direction.


Niall Horan
Data urodzenia: 13.09.1993 r.
Jest najbardziej uroczym facetem na Ziemi, romantyczny, nieśmiały. Niezwykle miły, zawsze uśmiechnięty, rzadko smutny, pogodny, przyjacielski, swoim entuzjazmem zaraża innych. Zawsze dąży do celu i nigdy nie poddaje się. Inteligentny, wyrozumiały, łatwo nawiązuje nowe kontakty, nie da się go nie lubić. W 2010 r. poszedł na kasting do brytyjskiego X Factora. Razem z czterema innymi chłopakami połączono go w zespół One Direction. Jako jedyny z zespołu jest Irlandczykiem.


Harry Styles
Data urodzenia : 1.02.1994 r.
Z pozoru niewinny, ale pozory niezwykle mylą. Jest uroczy, czarujący, lubi imprezować, wykorzystuje swój urok osobisty najlepiej jak potrafi. Miły, pogodny, inteligentny, przyjacielski, często pakuje się w kłopoty. W 2010 r. poszedł na kasting do brytyjskiego X Factora. Razem z czterema innymi chłopakami połączono go w zespół One Direction. Jest najmłodszy z członków zespołu.


Louis Tomlinson
Data urodzenia: 24.12.1991 r.
Zawsze roześmiany, ma milion pomysłów na minute, lubi robić innym kawały, nieodpowiedzialny, często, najzabawniejsza osoba na świecie, lubi imprezować, rzadko się smuci. Taki właśnie jest Louis. W 2010 r. poszedł na kasting do brytyjskiego X Factora. Razem z czterema innymi chłopakami połączono go w zespół One Direction. Najstarszy w zespole, ale najmniej odpowiedzialny.


Zayn Malik
Data urodzenia: 12.01.1993 r.
Jest bardzo tajemniczą osobą, wesoły, pogodny, inteligentny, skryty, niby odważny, ale nie lubi okazywać uczuć. Lubi imprezować, jest uzależniony od nikotyny, jego ciało pokrywają liczne tatuaże. W 2010 r. poszedł na kasting do brytyjskiego X Factora. Razem z czterema innymi chłopakami połączono go w zespół One Direction.

------------------------------------------------------------------
Akcja opowiadania dzieje się w teraźniejszości, ale oni wyglądają tak jak na zdjęciach ;)